Jaki jest cel istnienia/działalności Twojego serwisu?

Ikona wpisu:: Jaki jest cel istnienia/działalności Twojego serwisu?
1 komentarz

Ten wpis paradoksalnie będzie bardzo osobisty i wyjątkowo szczery. Inspiracją dla podjęcia tego niebywale ważnego, ale jednocześnie lekceważonego tematu, jest dyskusja, jaka wywiązała się między mną a dwoma początkującymi dziennikarzami. Zapytano mnie o sposoby promocji treści oraz o moje początki, w tym o działania, jakie podejmowałem, by wypromować PC Centre.

Odpowiedziałem, że wszystko powinno zacząć się od określenia celu istnienia serwisu. (Będę mówił o zakładaniu/prowadzeniu strony; pamiętajcie jednak, że dziennikarze rozpoczynający pracę w już istniejącej redakcji, również powinni odpowiedzieć sobie na pytanie „po co?”.)

Cel istnienia strony determinuje szereg podejmowanych działań – na tej podstawie określamy grupę docelową, linię programową, strategie promocji, cykl życia publikacji i wiele innych elementów. Dróg do realizacji celu jest wiele, jednak brak świadomości celu sprawia, że poruszamy się po omacku.

Cały problem polega na tym, że niewielu początkujących redaktorów naczelnych zdaje sobie sprawę z potrzeby zdefiniowania celów (bo tych zazwyczaj jest więcej niż jeden). One zawsze istnieją, czasem jednak jedynie w podświadomości. Nie zawsze są górnolotne czy odnoszące się do kwestii natury ekonomicznej. A nawet jeżeli są próżne, to gdybyśmy przyznali się do nich, byłoby nam łatwiej je osiągnąć…

O celach na moim przykładzie

Ja miałem trochę szczęścia. Uświadomiłem sobie to dopiero niedawno, gdy zastanowiłem się, jakie cele przyświecały mi podczas zakładania strony. Z jednej strony interesowałem się komputerami, z drugiej zaś – wreszcie chciałem mieć coś swojego. Ciężko jednak nazwać to celem, jednak – jak się zaraz przekonacie – ma znaczenie. Powiem szczerze: kilku dobrych kolegów pisywało do innych, konkurencyjnych serwisów, czym bardzo mi imponowali. Idąc w ich ślady (lecz nieco inną drogą: poprzez założenie własnej strony) mogłem nie tylko powiedzieć, że ja też publikuję w internecie, ale także miałem motywację do tego, by rozwijać swoje zainteresowania. Miałem wówczas 16 lat*.

Nie chciałem ani zarabiać, ani zbawiać świata… Chciałem przynależeć i móc się tą przynależnością pochwalić. Jednak – o zgrozo – spodobało mi się to! I z czasem te cele ustępowały innym, bardziej ambitnym. Chciałem, by założony przeze mnie serwis dostarczał rzetelnych informacji i stanowił punkt odniesienia dla innych pasjonatów komputerów (takie z resztą hasło reklamowe – punkt odniesienia (ang. reference point – bo przecież musiało brzmieć tak… amerykańsko) towarzyszyło PC Centre na pewnym etapie rozwoju).

Sponsorowane: Potrzebny Ci serwis laptopów HP? Jeśli tak, zobacz, co w ofercie ma GoRepair. Zajmuje się nie tylko laptopami HP, ale także sprzętem innych marek.

Po drodze napotkałem wiele poważnych problemów, które nie pozostały bez wpływu na cele istnienia PC Centre. Sytuacja na rynku sprawiła, że w pewnym momencie wśród powodów, dla których prowadziłem tę stronę, musiały pojawić się czynniki ekonomiczne. Jednak do momentu przekazania sterów moim następcom najważniejszym celem była rzetelność dziennikarska. PC Centre było dla mnie szkołą dziennikarstwa, zarządzania zespołem i prowadzenia interesów w taki sposób, by suwerenność witryny nie była naruszona.

Obecnie hasłem, które promuje założony przeze mnie serwis, jest słowo „obiektywnie”. To się udało – nasze testy nie są idealne (wciąż jest wiele elementów, nad którymi musimy popracować), ale zdobywamy bardzo przychylne opinie. Nie zawsze są one widoczne w komentarzach (nawet moje badania dowodzą, że internauci rzadko wyrażają w ten sposób przychylne opinie), ale w czasie różnego rodzaju spotkań czy rozmów za pośrednictwem komunikatorów internetowych ja i moi współpracownicy słyszeliśmy, że „robimy dobrą robotę”.

Cele działalności mediów internetowych
pomagają w odniesieniu sukcesu

Jakie wnioski wypływają z tego, co napisałem? Cele ewoluują, czasami od bardzo błahych ku ambitnym, zasadnym z biznesowego czy moralnego punktu widzenia. Brak pełnej ich świadomości nie wyklucza sukcesu, jednak wówczas większą rolę odgrywa przypadek. PC Centre nie odniosło spektakularnego sukcesu, jednak IMHO, biorąc pod uwagę punkt startowy i sytuacje losowe, udało nam się całkiem wiele.

Jeśli już na starcie zdefiniujecie konkretne cele, realizacja przyjdzie Wam łatwiej. Sama świadomość sensu działalności nie gwarantuje to sukcesu, jednak w razie nieosiągnięcia oczekiwanych efektów łatwiej Wam będzie wyciągnąć wnioski na przyszłość. Trudno bowiem mówić o błędach, skoro nie wiadomo, dokąd zmierzamy…

Celów zazwyczaj jest wiele. Warto jednak spośród nich wybrać jeden wiodący. Uważam, że cenne jest także zdefiniowanie dodatkowych założeń, które winny być zrealizowane w określonej perspektywie czasu.

Co może być Twoim celem?

Stałymi celami zasadniczymi i pobocznymi mogą być:

  • osiągnięcie zysku,
  • zbudowanie społeczności internautów zainteresowanych konkretnym tematem i wzajemna wymiana wiedzy,
  • zbudowanie tzw. publicity wokół jakiejś konkretnej sprawy (np. problemów określonej mniejszości),
  • utworzenie i rozwijanie nowej niszy (np. serwis informacyjny producenta nieznanych dotąd urządzeń),
  • dostarczenie rzetelnych i pogłębionych bieżących informacji (warto ściśle zawęzić obszar),
  • uzyskanie statusu eksperta w zakresie oceny określonych produktów,
  • pomoc w rozwiązywaniu określonych problemów,
  • zbudowanie i rozwijanie bazy jakichś danych (np. silną stroną Filmwebu jest przeogromna biblioteka informacji o filmach, wraz z ocenami i komentarzami internautów),
  • itd.

Celami terminowymi mogą być (określone w konkretnym przedziale czasu):

  • przychód/zysk,
  • ilość pozyskanych reklamodawców,
  • ilość sprzedanych abonamentów na dostęp do treści,
  • oglądalność,
  • ilość zaangażowanych członków społeczność zgromadzonej wokół serwisu,
  • ilość odnośników prowadzących do strony,
  • itp.

Fundament wszystkiego

Cele determinują niemal wszystko. Przede wszystkim wpływają na określenie grupy docelowej, do której kierujecie przekaz. A dalej? To już domino…

Jeśli wśród celów, dla których powołujecie do życia nowe medium internetowe, są czynniki ekonomiczne, przeczytajcie koniecznie wpis na temat modeli biznesowych oraz cykl wpisów dotyczących reklamy internetowej. Cele istnienia mediów internetowych przejawiają się także w ujęciu tematu, zatem warto zastanowić, jak dalece powinniście się zagłębiać przedstawiając daną sprawą (nie zwalnia to dziennikarza z obowiązku z poznania tematu najwnikliwiej, jak to możliwe).

Wiecie co? W zasadzie mógłbym Wam polecić lekturę całego bloga, i wielu innych. Tak fundamentalne znaczenie ma cel.

Na koniec raz jeszcze zaznaczam: nie zrażajcie się, gdy nie uda się Wam osiągnąć założonych celów. Ich istnienie sprawia, że świadomie możecie ocenić swoją pracę oraz wpływ czynników, na które nie mieliście wpływu. I wyciągnąć wnioski.

Powodzenia! Komentarze mile widziane :)

* Początki mojej „twórczości” odnoszą się do strony geo.website.pl – kiedyś o tym napiszę, bo to ciekawa historia.

Komentarze

Wpis o tytule „Jaki jest cel istnienia/działalności Twojego serwisu?” został skomentowany jeden raz. Dziękuję!

  1. Wojtek

    Widzę, że cele dla Ciebie mają dużą wartość. I tak też powinno być. Nie bez powodu powstała metoda Zarządzanie przez cele (Management by Objectives) autorstwa Petera Druckera wykorzystywana w przedsiębiorstwach. Również różne metody rozwoju osobistego (np. głoszone przez Briana Tracy’ego) stawiają cele na pierwszorzędnym miejscu. Oba wymienione przykłady mają wspólny mianownik, jakim jest motywowanie. Mając wyznaczone cele możemy czuć się bardziej zmotywowani, oraz kontrolować ich postęp. Podsumowując, każdy kto myśli o osiągnięciu sukcesu, musi wyznaczyć sobie cele i konsekwentnie je realizować. Jeśli prowadzi firmę, musi określić jej misję – czyli wyznaczyć jej dalekosiężne zamierzenia (cele).

    Analizując Twój wpis, należy przyznać, że nie popełniłeś jednego z głównych błędów popełnianych przez młodych przedsiębiorców. Chodzi oczywiście o korzyści materialne. Jeśli ktoś, już na początku przelicza zyski – jak duże i kiedy osiągnie (jaki kupi samochód, dom itd.), to biznes nie może być skazany na sukces. Każda złotówka powinna być z sensem wydana na rozwój firmy, w celu osiągnięcia zaplanowanych celów.

    Według mnie, najłatwiej osiągnąć sukces robiąc w życiu to co lubi się najbardziej. Początkowo, możemy ponosić z tego tytułu wyłącznie koszty. Lecz istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdy osiągniemy pewną pozycję w życiu, to nie dość że będziemy robić to co lubimy, to będą nam za to płacić. Więc każdy powinien popróbować popracować tu i tam, poznać swoje zainteresowania, a gdy poczuje, że to już nie jest tylko praca, tylko coś do czego lubimy wracać, to będzie znak, że jest nam to pisane. Są ludzie, co mają w sobie potencjał i chęć rozwijania własnego przedsięwzięcia. Ich ambicja, często jest zagłuszana przez stanowisko pracy, które obecnie piastują w danej firmie. Warto więc popróbować w życiu różnych kombinacji, aby wybrać najlepszą.

    Poruszę jeszcze jeden temat. W Polskich warunkach „dzielenie się władzą”, to coś bardzo odległego. Lecz, czy nie warto rozważyć wykorzystania zalet partycypacji w zarządzaniu. Chodzi o to, aby zamiast klasycznych struktur zarządzania, każdy miał prawo wdrożyć swój pomysł (nie ważne, czy jest to pracownik najniższego szczebla, czy szef). Jeśli każdy czułby, że ma „władzę” w firmie, to czy wtedy nie wzrosłoby jego zaangażowanie i odpowiedzialność za losy firmy. Oczywiście oddając „władzę”, należy także rozdzielić udziały przedsiębiorstwa. Mając kilka procent udziałów firmy, każdy chciałby dążyć do tego, aby się one pomnażały, bo wtedy zamiast głównego czynnika motywacyjnego – pensji, dodatkowych środków finansowych (np. specjalnych akcji firmowych, które mógłby odsprzedawać lub skupować od innych pracowników), miałby coś więcej, poczucie wspólnoty, samorealizacji itd. (czyli, inne ważne niematerialne czynniki motywacyjne). Podsumowując, każdy pracownik w firmie miałby wtedy swój własny cel – jak najlepiej wykonywać swoją pracę, pomagając innym pracownikom (wspólny cel), aby osiągać sukcesy.

    Jeszcze dorzucę, że ciekawy jest też model, wykorzystywany np. w amerykańskich kancelariach prawnych. Świeżo upieczeni prawnicy „harują” dziesiątki godzin tygodniowo, przez kilka lat, lecz mają swój cel. Gdy wytrwają i dadzą z siebie wszystko, to mogą dołączyć do grona Wspólników, czyli osób zarządzających kancelarią prawną, osiągając wtedy bardzo duże dochody. Teraz należy zastanowić się, jak to jest (przeważnie) w Polsce – gdy pracownik jest wyłącznie kosztem dla pracodawcy. Pracuje dla niego, w każdej chwili może być zwolniony, słabo orientuje się w funkcjonowaniu firmy, pracuje więc dla przetrwania. Czy taki pracownik jest odpowiednio zmotywowany do pracy, jeśli nie potrafi powiedzieć co będzie za pół roku – jeśli jego jedynym sensem w pracy jest przeżycie.

    Mam nadzieję, że mój naprędce napisany komentarz, nie zraził nikogo jego długością, a każdy odczyta jego sens, który chciałem wyrazić. Pozdrawiam :)

Dodaj komentarz

Login to post a comment. If you do not have an account yet, sign up - it takes only a minute.