Spowiedź znudzonego (nudnego?) blogera

Ikona wpisu:: Spowiedź znudzonego (nudnego?) blogera
5 komentarzy

Minął niemal miesiąc odkąd opublikowałem ostatni wpis. Nie udało mi się także rozpocząć kolejnych badań dotyczących dziennikarstwa internetowego. Analizując to, co działo się w obrębie mojego bloga można przyjąć, że sierpień był miesiącem zmarnowanym. Był. Patrząc w przeszłość z przykrością stwierdzam, że nie tylko sierpień, ale wiele wcześniejszych miesięcy (a może i lat?) także.

Ostatnio zauważyłem, że blogowanie zaczęło mnie nudzić. Wpisy przygotowywałem zazwyczaj w pociągu, gdy nic innego nie miałem do roboty, a gdy przyszedł czas, że liczba dalszych wyjazdów zmniejszyła się niemal do zera (paradoksalnie tym czasem były wakacje), każdego dnia wmawiałem sobie, że dziś nie mam siły i że jutro na pewno będzie lepszy dzień, by napisać cokolwiek.

Nie zrozumcie mnie źle. Moje wypalenie nie wynika z faktu, że straciłem zainteresowanie dziennikarstwem internetowym. W trakcie minionego miesiąca znalazłem nieco czasu, by zatrzymać się i spróbować szczerze odpowiedzieć na pytanie, co naprawdę kocham. Uświadomiłem sobie, że zatraciłem wiarę w sens tego, co robię.

Wielu z nas ją straciło, prawie wszyscy. Pod koniec mojej pracy na stanowisku redaktora naczelnego PC Centre namawiałem, by moi podwładni podejmowali te tematy, które są google’owalne. Kiedy zaś stawiałem pierwsze kroki w dziennikarstwie, zachęcałem, by koncentrować się na tematach ważnych i tych, które nas (redaktorów) interesują najbardziej. Na tej płaszczyźnie nastąpił zatem regres.

Być może pewnym usprawiedliwieniem dla mojej – wówczas niezauważanej – zmiany w myśleniu jest fakt, że musiałem zapewnić odpowiednią oglądalność, by PC Centre zdołało przynieść przychody, które wystarczyłyby na pokrycie przynajmniej części kosztów. Ale dlaczego to myślenie odniosłem do bloga? Nie znajduję na to pytanie odpowiedzi, która mogłaby mnie usprawiedliwiać.

W efekcie wiele czasu poświęcałem na myślenie o tym, co może się Wam spodobać i czego hipotetycznie możecie szukać w Google, zamiast skupić się na pisaniu. Oglądalność nie była i nie jest dla mnie wartością samą w sobie – z resztą jest stosunkowo niewielka; raczej chodziło mi o to, by moje wpisy nie trafiały do kosza, by były potrzebne…

Problem polega na tym, że ta zmiana w myśleniu zdaje się dotyczyć wielu mediów. Praca dziennikarza przestała być służbą podlegającą bardzo surowym normom etycznym. Stała się czymś w rodzaju dostarczania pizzy.

Pizza to świetne porównanie, biorąc pod uwagę, jak bardzo cieszy nas – odbiorców mediów – sensacja i inforozrywka; w końcu to fast food i niemal wyłącznie puste kalorie. To także danie, które łatwo można odgrzać; bo my – dziennikarze – bardzo lubimy eksploatować temat do granic możności (wspomnę choćby sprawę Magdy z Sosnowca, od której przez kilka miesięcy rozpoczynało się wiele serwisów informacyjnych).

Pisząc ten wpis czuję ulgę – wreszcie, mimo że jest 1 w nocy, pisanie znów sprawa mi radość. (Ostatni raz to uczucie towarzyszyło mi, gdy prezentowałem swoje pomysły na rozwiązanie sprawy ACTA.)

Ta ulga jest dziwna, wręcz masochistyczna, bo mam świadomość, że tego wpisu nie przeczyta prawie nikt. Mam jednak nadzieję, że zapamiętam to uczucie; że będę lgnął do niego jak najczęściej, starając się pisaniem zmieniać świat na lepsze. Bo jaka jest korzyść z poradnika dotyczącego pozycjonowania treści, jeśli przyczyni się on do tego, że na czołowych miejscach w wynikach wyszukiwania będą kiepskie informacje?

Kto, jak nie ja? Kto, jak nie my?

Komentarze

Wpis zatytułowany „Spowiedź znudzonego (nudnego?) blogera” został skomentowany 5 razy. Dzięki!

  1. p

    „Pieniądze są kiepskie, ale sama praca daje niezwykłe zadowolenie, ponieważ człowiek, czuje, że może sam pomału zmieniać świat (The Guardian 24.02.2003.). – Bae Eul-sun, OhmyNews

  2. Koreański portal OhmyNews jako pierwszy pokazał siłę i potencjał dziennikarstwa obywatelskiego. 3 lata po debiucie serwisu w 2002 roku kandydat na prezydenta Roh Moo-hyun, który przez 3 największe dzienniki w kraju był ostro krytykowany wygrał wybory – wszystko dzięki portalowi obywatelskiemu, który przedstawiał go w zupełnie innym świetle niż konserwatywne środki przekazu. A to rzecz jasna nie jedyny przykład.

  3. Moje myślenie zmierza w podobnym kierunku – wierzę, że każdy z nas może być kropelką, która wydrąży w skale wielką dziurę; że każdy z nas może zmieniać świat na lepsze… A życie przynajmniej w jakimś stopniu powinniśmy przeznaczyć na to, co nadaje mu sens.

  4. W sytuacji nadmiaru informacji, które napływają do użytkowników z każdej strony nie jest łatwo przebić się ze swoim komunikatem, takie czasy, ale otwarte podejście i chęć przekazywania i dzielenia się z ludźmi wartościowymi treściami jest bardzo ważna.

Dodaj komentarz

Login to post a comment. If you do not have an account yet, sign up - it takes only a minute.