Zdecydowana większość blogerów działa na własną rękę – piszą oni o tym, co ich pasjonuje, nie oczekując w zamian żadnego wynagrodzenia, ew. poza drobnym przychodem z reklam wystarczającym na pokrycie kosztów utrzymania serwera i domeny. Jednak ponieważ internetowe dzienniki cieszą się dużą (rosnącą) popularnością, coraz częściej są wykorzystywane do celów komercyjnych.
Powstają firmy – tzw. nanowydawnictwa – które specjalizują się w „wydawaniu” blogów. Zaryzykuję tezę, że w ten sposób dany bloger stopniowo wyzbywa się swej niezależności – gdy blog jest własnością firmy, która figuruje jako „wydawca”, jest on podporządkowany tym samym rynkowym regułom, co inne media. Konieczność wygenerowania w założonej perspektywie czasu zysku sprawia, że bloger zmuszony jest do autocenzury – jednak w przypadku blogosfery działa ona nieco inaczej niż w mediach tradycyjnego nurtu.
Komercyjne blogowanie od chwili powstania jest bardzo podatne na tabloidyzację – wszak często największą popularnością cieszą się ci blogerzy, którzy dostarczają sensacyjne informacje, trafiające do mas. Inną grupę komercyjnych blogów stanowią te, w których treści dominuje negatywna retoryka: krytykują działania władz na różnym szczeblu, a także poczynania establishmentu oraz korporacji – dzięki temu trafiają do nisz, podzielających ten sam pogląd, co bloger.
Ciekawostka: Niektórzy wydawcy blogów nie ukrywają tego, że szukają ludzi, którzy specjalizują się w krytyce różnych obszarów życia społeczno-gospodarczego. John Stawicky w ogłoszeniu o pracę zamieszczonym w serwsie Goldenline (w ramach założonej przeze mnie grupy Dziennikarstwo internetowe) napisał, że cenną zaletą potencjalnego kandydata będzie skłonność do narzekania. Optymistów nie potrzebujemy – zaznaczył.
Odrębną grupę blogów komercyjnych stanowią blogi specjalistyczne – ich zadaniem jest prezentowanie przydatnej wiedzy. Bardzo często adresowane są one do przedsiębiorców oraz osób z branży IT. Jako ostatnie wśród blogów komercyjnych należy wymienić blogi informacyjne, zakładane, by konkurowały z mediami tradycyjnymi. (Nie wyciągajcie jednak zbyt pochopnych wniosków – nie wszystkie blogi specjalistyczne i informacyjne mają charakter komercyjny; podejrzewam wręcz, że stanowią one mniejszość.)
Gawker – nanowydawnictwo, które odniosło sukces
Przykładem nanowydawctwa jest założona w 2002 roku firma Gawker Media. Nick Denton, wcześniej korespondent Financial Times oraz organizator popularnych spotkań First Tuesday, postanowił wykorzystać popularną formułę bloga i zatrudnić ludzi piszących na modne tematy – wydawnictwo miało utrzymywać się ze sprzedaży reklam. Wśród weblogów Gawker Media są przede wszystkim:
- Gawker – blog plotkarski, odwiedzany miesięcznie przez 5,3 mln internautów;
- technologiczne Gizmodo (z oglądalnością na poziomie 5,1 mln użytkowników miesięcznie) oraz Lifehacker (4,3 mln czytelników miesięcznie);
- Jalopnik – poruszający tematy związane z motoryzacją (oglądalność: 1,6 mln internautów miesięcznie);
- Kotaku – blog o grach komputerowych i konsolowych, odwiedzany przez 2,4 mln internautów;
- Jezebel – blog o kulturze i modzie, mający 3,6 mln czytelników.
(Podane dane pochodzą z oficjalnej strony wydawnictwa. Stan na czerwiec 2012 r. Mała uwaga: o takiej oglądalności polskie blogi, nawet te najpopularniejsze, mogą pomarzyć.)
Krótki film o blogosferze i wydawnictwu Gawker
Nanowydawnictwa w Polsce
Podane wcześniej statystyki odnoszące się do blogów Gawker Media potwierdzają, że przedsięwzięcie odniosło sukces. Nic więc dziwnego, że powstają kolejne nanowydawnictwa, także w Polsce. Wśród najpopularniejszych firm tego typu jest spółka NextWeb Ventures, właściciel konfederacji blogów (jak określają ją przedstawiciele firmy Blomedia. (Inna nazwa – konfederacja blogów – nie jest przypadkowa. Blomedia zrzesza bowiem także niezależnych blogerów, którzy przyłączają się do przedsięwzięcia w nadziei zwiększania wpływów z reklamy.)
Wśród blogów są m.in.:
- gadzetomania.pl – odwiedzany przez 1,128 mln unikalnych użytkowników miesięcznie blog o nowościach sprzętowych i gadżetach;
- komorkomania.pl – porusza tematy związane z telefonią komórkową (oglądalność: 650 tys. unikalnych użytkowników);
- parenting.pl – blog adresowany do rodziców, notujący oglądalność na poziomie 427 tys. użytkowników;
- vbeta.pl – dostarcza informacji na temat internetu oraz trendu Web 2.0;
(Dane dotyczące oglądalności pochodzą ze strony internetowej NextWeb Ventures. Stan na czerwiec 2012 r.)
W lutym 2012 r. firma NextWeb Ventures we współpracy z Tomaszem Lisem uruchomiła serwis NaTemat.pl. Traktuje on o rozmaitych sprawach z obszaru polityki, gospodarki, kultury i sportu, a jego mocną stroną ma być publicystyka. Według danych dostarczonych przez firmę Gemius już w marcu 2012 r. serwis ten został odwiedzony przez 770 847 unikalnych użytkowników.
Prezentacja serwisu NaTemat.pl
Siła w kolektywie
Warto zauważyć, że blogi wydawane przez nanowydawnictwa to bardzo często przedsięwzięcia o charakterze kolektywnym (przeczytaj więcej o blogach kolektywnych). Jednocześnie oglądalność blogów komercyjnych jest godna pozazdroszczenia – zdecydowana większość blogerów nigdy nie zanotuje tak dużej liczby czytelników. Jest to efektem sporego rozmachu, profesjonalnej realizacji od strony technicznej oraz działania na zasadach rynkowych. Przy dobieraniu tematów oraz sposobu ich prezentacji bierze się pod uwagę potencjalne zainteresowanie ze strony internautów, zaś treść – zwłaszcza w przypadku blogów specjalistycznych – jest zoptymalizowana pod kątem wyszukiwarek.
Blogi własne firm i instytucji
Inną grupę dysponentów stanowią firmy i instytucji, które wykorzystują blogi do promocji własnej działalności (przeczytaj więcej o blogach firmowych). Zatrudnieni pracownicy – bardzo często menedżerowie ds. public relations, menedżerowie produktów oraz kadra kierownicza wyższego szczebla – za pośrednictwem bloga opowiadają o przedsiębiorstwie i jego ofercie.
Co prawda blogi firmowe bywają wykorzystywane do budowania pozytywnych, opartych na szczerości relacji (dzięki czemu są bardzo przydatne w sytuacjach kryzysowych), jednak bez zwątpienia nie są tak obiektywne, jak media niezależne. (Także blogi polityków stanowią przykład tego, że cel ogranicza niezależność, a przynajmniej narzuca konieczność selekcji tematów. W ich przypadku ciężko jednak mówić o dysponencie skoro autorem – zazwyczaj – jest sam polityk.)
Należy założyć, że wykorzystanie bloga jako środka komunikacji z otoczeniem będzie coraz powszechniejsze także wśród władz samorządowych. Zasady związane z ich prowadzeniem, w tym przede wszystkim kontrola ze strony organów, którym będą podlegać blogerzy, będą najprawdopodobniej zbliżone do tych obserwowanych w prasie samorządowej i/lub firmach.